Konspekt

Konspekt
Witam Cię na moim blogu. Nazywam się Jacek Olszewski. Od ponad 15 lat zajmuję się rozwojem kompetencji miękkich oraz pomagam Klientom w trudnych sytuacjach życiowych. Ponadto jestem praktykiem...człowiekiem po przejściach, menadżerem, handlowcem... Mam nadzieję, że znajdziesz tutaj coś dla siebie. Jeżeli jednak nie, to napisz do mnie, a ja odniosę się do tego i może napiszę o tym na blogu.

poniedziałek, 17 lutego 2020

(Anty) Porady dla menadżera


Jako manager pamiętaj, że:
  • Odpowiadasz za motywację swoich podwładnych!
  • Podwładni mogę nie mieć motywacji
  • Zawsze powinieneś/powinnaś mieć gotowe pomysły i rozwiązania
  • Twoja pomoc polega na tym, że część pracy podwładnego bierzesz na siebie
  • Nie wolno ci przyznawać się, że czegoś nie wiesz, nie rozumiesz
  • Nie wolno ci prosić o pomoc, musisz sam(a) sobie radzić
  • Nie wolno ci okazywać przeżywanych emocji
  • Musisz mieć kontrolę nad wszystkim
No i pamiętaj, że to wszystko, to stek bzdur :  )))

… dodalibyście do tego jeszcze jakieś antywskazówki???

piątek, 28 grudnia 2018

Postanowienia noworoczne są do bani!


...ale czy na pewno?

Zbliża się koniec roku i niektórzy z nas określą postanowienia noworoczne… po
raz kolejny… Ciekawe czy udało się zrealizować postanowienia z poprzedniego roku, a może lat? Jak to się dziej, że nie udaje się nam zrealizować większości postanowień (tym, którym się udaje oczywiście gratuluję!)? No i co zrobić, żeby jednak tym razem się udało?

Stary niedźwiedź mocno śpi.
Zima to niezbyt dobry czas na aktywność. Wynika to z naszego zegara biologicznego. O tej porze roku nasz organizm odpoczywa, wiec trudno będzie zmusić go do wysiłku, zarówno fizycznego jak i intelektualnego. Oczywiście cele na kolejny rok można sobie wyznaczyć, ale warto rozłożyć je w czasie. Przykładowo: nauka jazdy na nartach– oczywiście zima. Zrzucenie paru kilogramów i/lub rzeźba ciała – najszybciej wiosna. Niskie temperatury zniechęcają do rozbierania się na siłowni. Do tego jeszcze ta ilość rzeczy, którą trzeba zdjąć, a potem ubrać… Warto więc zwrócić uwagę, czy czas i otoczenie (okoliczności) sprzyjają planowanym działaniom.

Nie od razu Kraków zbudowano.
Wygórowane cele do osiągnięcia na już – to kolejny błąd. Warto, żeby realizacja celu uwzględniała stopniowanie trudności i była rozłożona w czasie. Na przykład: mało realne jest dla nieaktywnej sportowo osoby, przygotowanie się do półmaratonu w miesiąc. Można jednak zaplanować cykl ćwiczeń i dystansów biegowych do osiągnięcia w dłuższym okresie czasu. Wówczas analizujemy efekty poszczególnych, cząstkowych celów. Dzięki temu możemy widzieć nasze sukcesy i motywować się do dalszego działania.
Często też brakuje precyzji w określeniu jaki ma być oczekiwany efekt. Na przykład: kiedy będzie wiadomy, czy ktoś nauczył się angielskiego – kiedy będzie znał 1000 słów i gramatykę, czy umiał porozumiewać się turystycznie, a może biznesowo? Będzie umiał grać na gitarze, kiedy zagra do 10 piosenek turystycznych czy kiedy będzie potrafiła improwizować? Brak sprecyzowanego efektu utrudnia nam jego osiągnięcie i zniechęca do działania. Jasno określony efekt programuje nas na jego osiągnięcie.

Na kanapie siedzi leń.
Spora część czynności, które wykonujemy jest automatyczna, wyuczona przez lata powtarzania. Na przykład prowadzenie samochodu, korzystanie z klawiatury komputera, zamykanie na klucz drzwi od mieszkania, pisanie, ubieranie się. Dzięki temu odciążamy nasz mózg od dodatkowej pracy i możemy równocześnie wykonywać parę czynności. Nawyki są niezbędne do optymalizacji naszego funkcjonowanie. Jednakże mają też swoją ciemną stronę… aby jakaś czynność stała się nawykiem, musimy ją wielokrotnie powtarzać. To powoduje, że podczas nauki nowych umiejętności angażujemy mózg (czasami też mięśnie) do wykonania dodatkowego wysiłku i zużywamy sporo cennej energii. A nasz mózg jest po prostu leniwy! Skoro tak jest, to cały nasz organizm będzie stawiał opór i szukał wymówek, byleby tylko się nie męczyć. Pewnie każdy z nas pamięta jakąś nielubianą czynność, której się uczył i jak tylko mógł, oddalał moment kolejnej lekcji… „może za godzinę”, „o, najpierw wyniosę śmieci”, „w sumie dzisiaj sobota, to mogę sobie odpuścić”.
Chcąc wypracować nową umiejętność, warto mieć świadomość, że trzeba będzie zagryźć zęby i czasami wykonywać różne czynności, nawet jeśli nie będzie to nam na początku sprawiało przyjemności.

Musi to na Rusi!
O szansie na realizację postanowień decyduje również motywacja. Motywacja zewnętrzna, narzucona przez innych może nie być wystarczająca do osiągnięcia sukcesu. Myśl, że musisz lub powinieneś coś zrobić, zmienić najczęściej wiąże się z realizowaniem oczekiwań konkretnych osób lub środowiska. Wówczas decyzja o działaniu nie jest twoja własna…a więc musi to na Rusi! W takich sytuacjach może brakować wewnętrznej motywacji i bardzo prawdopodobne, że uruchomi się otwarty lub bierny opór.
Czasami zdarza się, że presja jest jedynym motywatorem do zmian i ludzie je dokonują. Jednakże potrzebny do tego wysiłek jest niewspółmierny.
Najwięcej siły daje nam nasza własna motywacja wewnętrzna. Poznając ją dodajemy sobie siły. Jak ją rozpoznać? Warto zadać sobie pytanie: dlaczego chcę coś zmienić? Co dzięki temu osiągnę dla siebie (nie żony, dzieci, firmy)? Czego uniknę lub przed czym zabezpieczę (siebie, a nie rodzinę)? Nawet za poczuciem, że coś musisz, stoją twoje ważne interesy (co dzięki temu zyskam dla siebie? Co mi to osobiście da?). Warto je nazwać i wzmocnić się wewnętrznie.

Lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu…
…a może warto zastanowić się, jak złapać gołębia? To co pomoże mi złapać wróbla może nie być wystarczające do usidlenia gołębia. Zanim przejdzie się do działania warto sprawdzić, czy posiadam odpowiednie zasoby (np. pieniądze, lokal, potrzebne przedmioty), stan zdrowia, doświadczenie na odpowiednim poziomie, wystarczającą wiedzę, wsparcie innych ludzi. Jeżeli tego brakuje w jakimś wymiarze, to warto zastanowić się, jak je pozyskać?
Zdarza się, że również nadmiar zasobów może być ograniczający.

Osobiście uważam, że cele warto sobie wyznaczać. Warto też mieć świadomość, że samo nic się nie zrobi i aby je osiągać potrzebna będzie wytrwałość i zaangażowanie.

Wszystkiego dobrego i powodzenia w nadchodzącym roku!

piątek, 7 grudnia 2018

Wielka moc prezentów. O czym warto pamiętać?


Boże Narodzenie, urodziny, imieniny to okazje do obdarowywania bliskich i znajomych. Tylko czy pamiętamy o tym, że upominki mają wielką moc?… zarówno jasną jak i ciemną? Więc przy wyborze warto pamiętać o paru rzeczach…

Jasna strona mocy prezentów

Największą moc mają prezenty dobierane do zainteresowań, marzeń osoby obdarowywanej. Tak więc warto zadać sobie trud i przed dokonaniem zakupu zainteresować się tą osobą. Moc wówczas będzie nie tylko w samym prezencie, ale też w fakcie, że zaangażowaliśmy się w poznanie ważnych, psychologicznych motywów dla tej osoby. Wówczas zwiększa się więź emocjonalna między darczyńcą i obdarowywanym.
Jeżeli nawet nie wiemy, co kupić, bo nie znamy tej osoby lub nie mamy czasu na prowadzenie dochodzenia, warto poszukać produktu oryginalnego, niestandardowego i nie z przeznaczeniem do użytku codziennego.
Prezenty wykonywane samodzielnie wymagają czasu i wysiłku. Nie muszą być drogie w przygotowaniu. Liczy się inicjatywa (zaangażowanie, poświęcony czas) i dopasowanie do obdarowywanej osoby. Moc tych prezentów spływa również na wykonawcę. Poczucie dumy, że - mimo trudności - udało mi się stworzyć własnoręcznie prezent, wzmacnia nas pozytywnie. Często jest to też okazja do wykonania materialnego przedmiotu. A jest to ważne głównie dla osób, za których codzienną pracą nie idą mierzalne, materialne efekty. Dodatkowo zanika rutyna codziennego dnia, bo… trzeba w tajemnicy znaleźć miejsce i czas na wykonanie, czeka się z niecierpliwością na finał swojej pracy, wyobraża się minę obdarowywanej osoby…
Niestety, często zapominamy, że prezenty mogą być również niematerialne i nie Mamy naturalną tendencje do zauważania błędów, niedociągnięć i dość łatwo jest nam o tym mówić. Dobre rzeczy uznajemy za normę lub nawet ich nie zauważamy. A warto zauważać i o nich mówić.
trzeba czekać do specjalnych okazji, żeby je dawać bliskim. Dobre słowo każdego dnia, podziękowanie nawet za drobną rzecz, zauważenie, że ktoś się bardzo stara, przytulenie, uścisk dłoni… to tak niewiele kosztuje, a może czynić dużo dobrego.
Warto też obdarowywać się samemu, bez czekania na uwagę innych. Drobny prezent dla siebie, każdego dnia wzmacnia nas i daje siłę do życia. I nie muszą być to przedmioty. Czasami warto samemu zauważyć, co w danym dniu nam się udało zrobić i pochwalić się za to przed sobą samym. Polecam wieczorne podsumowanie dnia. W szczególności, gdy mamy poczucie, że nic się dzisiaj nie udało, że to był czas samych potknięć. Warto wówczas skupić się na tym, jak udało się nam ten dzień przetrwać, co zrobiliśmy, jak działaliśmy, bo przecież… przetrwaliśmy!

Ciemna strona mocy prezentów

Prezent kupowany z założeniem, że będzie do wspólnego użytku (np. odkurzacz, patelnia, szczoteczka elektryczna do zębów), albo głównie dla mnie… nie tylko budzi rozczarowanie, ale też poczucie, że darczyńca myśli wyłącznie o sobie. Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy obdarowywany faktycznie, bardzo chce otrzymać taki podarek.
Kupowanie standardowych zestawów (tzw. masówki, która zalega przed świętami półki większości marketów), powtarzanie prezentów nabiera charakteru rutyny. Zadowolenie z takich „niespodzianek” często bywa krótkie. Często też obdarowywany, żeby nie sprawić przykrości, udaje radość, wcale nie ciesząc się prezentem… a czasem nawet wzmacnia w sobie poczucie, że niewiele znaczy dla danej osoby.
Prezenty niedopasowane do obdarowywanego, standardowe często są zapominane. Zalegają w szafkach i czekają na okazję, żeby je wyrzucić, albo… podarować komuś innemu. No i jeszcze musimy udawać, jak bardzo się nam podobają… co często wprowadza w błąd darczyńcę i wzmacnia w poczuciu, że dokonał dobrego wyboru.
Prezenty codziennego użytku często dobrze spełniają swoją rolę, ale niestety wraz z upływem czasu zaczynamy zapominać, kto nam je podarował.
No i na koniec wisienka na torcie… zwierzęta… zakup zwierząt powinien być przemyślany i ze świadomością, że idą za tym codzienne, dodatkowe obowiązki. Jeśli jest inaczej wówczas cierpią zwierzęta… a to są istoty, które również doświadczają bólu.

Miłego obdarowywania się!

czwartek, 8 listopada 2018

Sposób na stres - medytacje.


Jedną z niedocenionych metod radzenia sobie ze stresem jest medytacja (łac. meditatio – zagłębianie się w myślach, rozważanie, namysł). I co ciekawe, nie trzeba przechodzić wielostopniowych
warsztatów medytacyjnych, żeby móc skutecznie medytować. To nie jest tajemna wiedza, której latami trzeba się uczyć . Oczywiście udział w spotkaniach medytacyjnych może nas bardziej zmobilizować do działania, dać solidne podstawy i nauczyć różnych sposobów czy ćwiczeń.
Wystarczy trochę podstawowej wiedzy, motywacji do działania, samodyscyplina oraz wygospodarowany czasu.

Jak zacząć medytować? Podam na początek parę prostych zasad i ćwiczeń.

Wprowadzenie: podczas pierwszych ćwiczeń możesz czuć niepokój, przyspieszony rytm serca i oddech, czy też nerwowość. Przyczyny takiego stanu mogą być różne. Czym aktywniejsze prowadzisz życie, w ciągłym biegu i stresie, tym objawy te mogą być intensywniejsze. Na początku wyhamowanie pędu i mózgu może wymagać cierpliwości.

Czas medytacji. W idealnej sytuacji warto medytować dwa razy dziennie. Rano i wieczorem, o stałej porze. I tu właśnie potrzebne jest samozaparcie i motywacja… Wieczorem nie oznacza w nocy. Czym później, tym większe prawdopodobieństwo, że zaśniemy. Osobiście najpóźniej medytuję do godz. 21.00.  Czas trwania to 20-30 minut.
Na początku wystarczy jednak jedna medytacja dziennie. Sugeruję poranną medytację, ponieważ wieczorna może zakończyć się zbawiennym snem…a nie o to chodzi. Może też na początku trwać 5-10 minut.

Pozycja. Nie trzeba przyjmować pozycji kwiatu lotosu. Warto przyjąć pozycję wygodną dla nas. Taką żeby ucisk, napięcie mięśni nie rozpraszał ćwiczenia. Można siedzieć na krześle, na podłodze, oprzeć się dla wygody. Nie polecam leżenia, ponieważ jest to pozycja inicjująca sen. Medytować można praktycznie w każdej pozycji, dlatego również osoby przykute chorobą do łóżka mogą skutecznie ją uprawiać. Dzięki temu można pozwolić sobie również na krótką medytację, siedząc za biurkiem w pracy.

Ćwiczenie I: zamknij oczy. Jeżeli jest to dla ciebie niekomfortowe, to możesz ćwiczyć z lekko przymkniętymi powiekami. Chodzi o to, żeby bodźce wzrokowe zbytnie nie rozpraszały uwagi. Skup się na swoim ciele. Rozluźnij mięśnie całego ciała. Zacznij od palców stóp, przez łydki i uda. Następnie palce dłoni, przedramiona, ramiona i barki. Potem tułów, poczynając od podbrzusza, idąc ku szyi. Na końcu szyja i głowa. Poczuj jak rozluźniają się mięśnie pod skórą policzków, szczęki, powieki, czoło, skóra pod włosami. Pozwól sobie na parę minut takiego błogostanu. Poczuj rozluźnienie. Jeżeli w trakcie tego ćwiczenia niektóre mięśnie będą się samoczynnie napinać (to normalne), rozluźnij je ponownie. Jeżeli będziesz mieć poczucie, że ci nie wychodzi to ćwiczenie, nie martw się. Niektóre osoby muszą parę razy je powtórzyć, aby móc się cieszyć jego efektami. Od tego ćwiczenia warto zaczynać każdą medytację.

Ćwiczenie II: najlepiej połączyć je z ćwiczeniem pierwszym. Kiedy się rozluźnisz, wsłuchaj się w otoczenie. W pierwszej kolejności wsłuchaj się w dźwięki wydawane przez twoje ciała. Następnie postaraj się wyłapać wszystkie dźwięki w najbliższej tobie okolicy (pokój, sąsiednie mieszkania). Przez chwilę skup na nich uwagę. Potem postaraj się wyłapać dźwięki dobiegające spoza pomieszczenia w którym jesteś. Teraz wyłap wszystkie otaczające cię dźwięki. Przy wykonaniu tego ćwiczenia nie spiesz się. Daj sobie parę minut na jego wykonanie. Generalnie medytacja zakłada, że wszystko robimy bez pośpiechu, ze skupieniem uwagi.

Ćwiczenie III: po rozluźnieniu ciała skup uwagę na swoim sercu. Wsłuchaj się w jego rytm. Posłuchaj jak pracuje. Następnie skup się na oddechu. Poczuj jak powietrze wchodzi do nosa i przebywa drogę do płuc. Jak płuca napełniają się i rozszerzają…a następnie opuszczają, a powietrze wraca przez nos. Powtórz tą czynność wielokrotnie, nawet przez cały pozostały czas medytacji. Być może już podczas pierwszego wykonania ćwiczenia poczujesz jak rytm serca i oddech uspakajają się. Możesz spróbować świadomie wyrównać oddech i delikatnie spowolnić serce (jeżeli bije gwałtownie, jak podczas sytuacji stresowej).  

środa, 7 listopada 2018

Pokonać stres


Każdy z nas doświadcza stresu. Większość z nas potrafi opisać jego objawy. Jednakże nie każdy wie czym on jest i jakie mogą być jego skutki.
Mnie podobają się dwie definicje stresu. Pierwsza autorstwa Heszen-Niejodek (2000), która mówi, że reakcja stresowa to „zakłócenie lub zapowiedź zakłócenia równowagi pomiędzy zasobami czy możliwościami jednostki z jednej strony, a wymaganiami otoczenia z drugiej”. Druga określa stres jako „określoną reakcję między osobą a otoczeniem, która oceniana jest przez osobę jako obciążająca lub przekraczająca jej zasoby i zagrażająca jej dobrostanowi” (Lazarus i Kolkman, 1984).
Co wynika z tych definicji? Oznacza to, że w sytuacji, kiedy nie mamy wystarczającej ilości informacji o oczekiwaniach otoczenia (np. egzamin, rozmowa rekrutacyjna, pierwsza wizyta u przyszłych teściów), obawiamy się czy im sprostamy. Brak informacji powoduje, że sami je sobie uzupełniamy z własnych, minionych doświadczeń. Czym bardziej te doświadczenia będą niemiłe, tym przeżywanie stresu może być większe.
Czy stres jest czymś złym? I tak i nie. Z jednej strony ma nas dopingować, stawiać nasze ciało w gotowości do działania, wspierać w realizacji zadań. Podniesione ciśnienie, skok adrenaliny, szybszy oddech, lepsze dotlenienie mózgu jest przygotowaniem do działania. Z drugiej strony… w dzisiejszych czasach sieje spustoszenie…

Negatywne skutki stresu. Wiele osób cierpi na objawy somatyczne (odpowiedź fizyczna ciała na stres) stresu. Na przykład: rozwolnienie, bóle skurczowe brzucha, jąkanie, zaczerwienienie skóry szyi i twarzy, drżenie rąk. W takim stanie trudno jest podołać sytuacji, przed którą stajemy. Inne objawy to brak możliwości skupienia się na danej sprawie, ograniczony dostęp do posiadanej wiedzy (studenci chyba najlepiej znają poczucie pustki w głowie przed egzaminem… dotyczy to tych, którzy faktycznie się uczyli). Czyli stres może doprowadzić do popełnienia błędów, nie wykorzystania całego swojego potencjału, czy wręcz ucieczkowej rezygnacji z wykonania danej czynności (np. rezygnacja ze spotkania, unikanie wykonania telefonu, unikanie konkretnych osób).
Jeżeli przebywamy w środowisku, w którym sytuacje stresowe nakładają się na siebie i/lub mamy ciągnący się od długiego czasu i nierozwiązany konflikt, wówczas możemy mieć do czynienia ze stresem przewlekłym. Niektórzy z nas nawet nie muszą sobie go wyobrażać, bo sami doświadczają ciągłego poczucia napięcia. Efektami tej sytuacji mogą być różne choroby psychosomatyczne, jak na przykład nadciśnienie, choroba wieńcowa, tachykardia, wrzody żołądka, stany depresyjne. Również alkoholizm, nikotynizm czy zajadanie może być efektem nieradzenia sobie ze stresem. Ucieczka w używki daje krótkotrwałą ulgę, ale nie rozwiązuje problemu. Wręcz docelowo, pogarsza sytuację.

Jak radzić sobie ze stresem? Metod jest bardzo dużo i warto wybrać tą, która będzie najlepiej pasowała danej osobie. Podam parę przykładów.

Warto nauczyć się opierać na faktach, a nie interpretacjach. Najczęściej wyobrażamy sobie to, co się zaraz wydarzy w negatywnym zabarwieniu. To negatywne zabarwienie sami nadajemy naszym myślom. Chyba większość z nas doświadczyła paru podobnych sytuacji w życiu (na przykład parę egzaminów w szkole, na uczelni). Jeśli dobrze poszuka się w pamięci, to znajdą się egzaminy przed którymi drżeliśmy ze strachu i takie, które nie wywołały większego stresu. To oznacza, że sami nadaliśmy tym sytuacjom element emocjonalny. A więc mamy na to wpływ!

Przygotuj się możliwie jak najlepiej. Przygotuj się merytorycznie. Dowiedz się o tym, jakie mogą być wymagania. Pamiętaj jednak, że ludzie często wyolbrzymiają i nie koniecznie pozyskana wiedza może być adekwatna do sytuacji. W tym celu warto czerpać z wielu źródeł i mieć dystans do zebranych informacji.

Przyjrzyj się, co jest najczęstszym powodem stresu. Na stres ma wpływ wiele elementów. Może to być obawa przed autorytetem, kontaktem z osobą charakterystycznie zachowującą się, poczucie powinności (powinienem lub nie powinienem), poczucie niższości, obawa przed negatywną oceną, ośmieszeniem, itd. Rozumiejąc przyczynę można poszukać pomysłów, jak sobie z nią poradzić. Może w tym pomóc ktoś, kto doskonale sobie w podobnych sytuacjach radzi.

Ćwiczenia rozluźniające. W internecie i literaturze jest sporo opisów ćwiczeń rozluźniających napięcie mięśni. Fizyczne rozluźnienie zmniejsza napięcie wywołane stresem.

Medytacje. Można skorzystać z literatury lub uczestnictwa w spotkaniach medytacyjnych. Zwracam jednak uwagę, że niektóre organizacje prowadzą medytacje ukierunkowane na ich filozofię. Więc przed wyborem organizacji, warto sprawdzić jakie cele im przyświecają. Ja zachęcam do kursów prowadzonych przez terapeutów.

Wsparcie psychoterapeuty, interwenta kryzysowego, czy coacha.

Warto też:
·         Pozwolić sobie na popełnianie błędów i bycie sobą. Każdy z nas ma prawo do błędów, nawet największe autorytety. Jak popatrzymy sobie na różnych znanych ludzi, to w życiu każdego z nich znajdziemy parę wpadek. Kolejna sprawa – nie udawaj kogoś, kim nie jesteś. W szczególności, kiedy chcesz zadowolić drugą stronę. To w dłuższej perspektywie się nie opłaca. Bycie sobą może być twoim wielkim atutem.
·         Zaakceptować fakt, że nie jesteś idealnym/idealną.
·         Przyjąć, że niczego nie musisz i nie powinieneś. Co najwyżej możesz, jeśli będziesz chciał i będzie to w twoim interesie.
·         Dopuścić myśl, że kontaktujesz się z podobnymi do ciebie ludźmi. Co z tego, że mają wyższe stanowisko, są ekspertami w jakimś temacie? Ty też – wbrew pozorom – jesteś ekspertem w tematach, na których oni się nie znają (nawet jeżeli jest to sprzątanie, czy sprzedaż w sklepie).
·         Być dla siebie łagodnym. Nie warto karać siebie za popełnione błędy. Warto z nich wyciągnąć wnioski, poszukać rozwiązań na przyszłość i iść dalej.
·         Codziennie się doceniać. Zachęcam do zrobienia sobie wieczorem podsumowania dnia. Parę minut tylko dla siebie. Zamknąć oczy i przypomnieć sobie, co udało się zrobić w ciągu dnia, z czego jest się zadowolonym. Nawet jeżeli są to drobne rzeczy.