Konspekt

Konspekt
Witam Cię na moim blogu. Nazywam się Jacek Olszewski. Od ponad 15 lat zajmuję się rozwojem kompetencji miękkich oraz pomagam Klientom w trudnych sytuacjach życiowych. Ponadto jestem praktykiem...człowiekiem po przejściach, menadżerem, handlowcem... Mam nadzieję, że znajdziesz tutaj coś dla siebie. Jeżeli jednak nie, to napisz do mnie, a ja odniosę się do tego i może napiszę o tym na blogu.

piątek, 28 grudnia 2018

Postanowienia noworoczne są do bani!


...ale czy na pewno?

Zbliża się koniec roku i niektórzy z nas określą postanowienia noworoczne… po
raz kolejny… Ciekawe czy udało się zrealizować postanowienia z poprzedniego roku, a może lat? Jak to się dziej, że nie udaje się nam zrealizować większości postanowień (tym, którym się udaje oczywiście gratuluję!)? No i co zrobić, żeby jednak tym razem się udało?

Stary niedźwiedź mocno śpi.
Zima to niezbyt dobry czas na aktywność. Wynika to z naszego zegara biologicznego. O tej porze roku nasz organizm odpoczywa, wiec trudno będzie zmusić go do wysiłku, zarówno fizycznego jak i intelektualnego. Oczywiście cele na kolejny rok można sobie wyznaczyć, ale warto rozłożyć je w czasie. Przykładowo: nauka jazdy na nartach– oczywiście zima. Zrzucenie paru kilogramów i/lub rzeźba ciała – najszybciej wiosna. Niskie temperatury zniechęcają do rozbierania się na siłowni. Do tego jeszcze ta ilość rzeczy, którą trzeba zdjąć, a potem ubrać… Warto więc zwrócić uwagę, czy czas i otoczenie (okoliczności) sprzyjają planowanym działaniom.

Nie od razu Kraków zbudowano.
Wygórowane cele do osiągnięcia na już – to kolejny błąd. Warto, żeby realizacja celu uwzględniała stopniowanie trudności i była rozłożona w czasie. Na przykład: mało realne jest dla nieaktywnej sportowo osoby, przygotowanie się do półmaratonu w miesiąc. Można jednak zaplanować cykl ćwiczeń i dystansów biegowych do osiągnięcia w dłuższym okresie czasu. Wówczas analizujemy efekty poszczególnych, cząstkowych celów. Dzięki temu możemy widzieć nasze sukcesy i motywować się do dalszego działania.
Często też brakuje precyzji w określeniu jaki ma być oczekiwany efekt. Na przykład: kiedy będzie wiadomy, czy ktoś nauczył się angielskiego – kiedy będzie znał 1000 słów i gramatykę, czy umiał porozumiewać się turystycznie, a może biznesowo? Będzie umiał grać na gitarze, kiedy zagra do 10 piosenek turystycznych czy kiedy będzie potrafiła improwizować? Brak sprecyzowanego efektu utrudnia nam jego osiągnięcie i zniechęca do działania. Jasno określony efekt programuje nas na jego osiągnięcie.

Na kanapie siedzi leń.
Spora część czynności, które wykonujemy jest automatyczna, wyuczona przez lata powtarzania. Na przykład prowadzenie samochodu, korzystanie z klawiatury komputera, zamykanie na klucz drzwi od mieszkania, pisanie, ubieranie się. Dzięki temu odciążamy nasz mózg od dodatkowej pracy i możemy równocześnie wykonywać parę czynności. Nawyki są niezbędne do optymalizacji naszego funkcjonowanie. Jednakże mają też swoją ciemną stronę… aby jakaś czynność stała się nawykiem, musimy ją wielokrotnie powtarzać. To powoduje, że podczas nauki nowych umiejętności angażujemy mózg (czasami też mięśnie) do wykonania dodatkowego wysiłku i zużywamy sporo cennej energii. A nasz mózg jest po prostu leniwy! Skoro tak jest, to cały nasz organizm będzie stawiał opór i szukał wymówek, byleby tylko się nie męczyć. Pewnie każdy z nas pamięta jakąś nielubianą czynność, której się uczył i jak tylko mógł, oddalał moment kolejnej lekcji… „może za godzinę”, „o, najpierw wyniosę śmieci”, „w sumie dzisiaj sobota, to mogę sobie odpuścić”.
Chcąc wypracować nową umiejętność, warto mieć świadomość, że trzeba będzie zagryźć zęby i czasami wykonywać różne czynności, nawet jeśli nie będzie to nam na początku sprawiało przyjemności.

Musi to na Rusi!
O szansie na realizację postanowień decyduje również motywacja. Motywacja zewnętrzna, narzucona przez innych może nie być wystarczająca do osiągnięcia sukcesu. Myśl, że musisz lub powinieneś coś zrobić, zmienić najczęściej wiąże się z realizowaniem oczekiwań konkretnych osób lub środowiska. Wówczas decyzja o działaniu nie jest twoja własna…a więc musi to na Rusi! W takich sytuacjach może brakować wewnętrznej motywacji i bardzo prawdopodobne, że uruchomi się otwarty lub bierny opór.
Czasami zdarza się, że presja jest jedynym motywatorem do zmian i ludzie je dokonują. Jednakże potrzebny do tego wysiłek jest niewspółmierny.
Najwięcej siły daje nam nasza własna motywacja wewnętrzna. Poznając ją dodajemy sobie siły. Jak ją rozpoznać? Warto zadać sobie pytanie: dlaczego chcę coś zmienić? Co dzięki temu osiągnę dla siebie (nie żony, dzieci, firmy)? Czego uniknę lub przed czym zabezpieczę (siebie, a nie rodzinę)? Nawet za poczuciem, że coś musisz, stoją twoje ważne interesy (co dzięki temu zyskam dla siebie? Co mi to osobiście da?). Warto je nazwać i wzmocnić się wewnętrznie.

Lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu…
…a może warto zastanowić się, jak złapać gołębia? To co pomoże mi złapać wróbla może nie być wystarczające do usidlenia gołębia. Zanim przejdzie się do działania warto sprawdzić, czy posiadam odpowiednie zasoby (np. pieniądze, lokal, potrzebne przedmioty), stan zdrowia, doświadczenie na odpowiednim poziomie, wystarczającą wiedzę, wsparcie innych ludzi. Jeżeli tego brakuje w jakimś wymiarze, to warto zastanowić się, jak je pozyskać?
Zdarza się, że również nadmiar zasobów może być ograniczający.

Osobiście uważam, że cele warto sobie wyznaczać. Warto też mieć świadomość, że samo nic się nie zrobi i aby je osiągać potrzebna będzie wytrwałość i zaangażowanie.

Wszystkiego dobrego i powodzenia w nadchodzącym roku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz