Od tego jak postrzegamy innych
ludzi oraz ich postępowanie, zależą nasze decyzje i działania. Z naszej natury
wynika podejmowanie decyzji w oparci o interpretację rzeczywistości, a nie w
oparciu o fakty. W efekcie, często nasze działania (lub ich brak) są
nieadekwatne do sytuacji. Jest to w szczególności niebezpieczne w sytuacjach
stresogennych, konfliktowych czy kryzysowych, ponieważ utrudnia, a nawet
uniemożliwia konstruktywne rozwiązanie problemu.
Przykład:
Autostradą, lewym pasem jedzie
samochód z prędkością 90 km/h. Prawy pas jest pusty.
Możliwa interpretacja sytuacji
jadącego szybciej kierowcy: Baran. Robi
mi na złość. Nie zna chyba przepisów. Kolejny wieśniak w luksusowym aucie… itp.
Efekt interpretacji: Trzeba dojechać do zderzaka. Mrugać
światłami i trąbić. Wyprzedzić prawym, zajechać drogę i zwolnić do 50 km/h…
trzeba go nauczyć, że tak się nie robi… itp.
Opisany przykład to skrajność,
ale jakże często spotykana?
Jakie koszty takiej reakcji
możemy ponieść? W skrajnej sytuacji możemy nawet stracić życie… w kolizji z
„baranem” lub w związku ze zmniejszoną koncentracją wynikającą z wysokiego
poziomu irytacji, wzburzenia. Przy często pojawiających się podobnych
sytuacjach i podobnych reakcjach – również ponosimy koszty zdrowotne… bóle
żołądka, głowy, tachykardia (przyspieszony rytm serca), nadciśnienie.
A jakie są fakty? Nadal jedyne co
widzę, to… lewym pasem jedzie samochód z prędkością 90 km/h; prawy pas jest
pusty… za kierownicą nie siedzi baran, tylko człowiek… nie znam go… więc nie
wiem, dlaczego jedzie lewym pasem… nie wiem czy jest „wieśniakiem”, bo nie znam
tego człowieka… a poza tym, czy na pewno każdy przysłowiowy „wieśniak” jeździ
lewym pasem?
Patrząc na ten przykład poprzez
fakty - autostradą, lewym pasem jedzie samochód z prędkością 90 km/h; prawy pas
jest pusty; nie wiem dlaczego tak się dzieje – mogę dobierać inne działania… na
przykład: mogę jechać za nim i poczekać, aż zjedzie, mogę włączyć kierunkowskaz
i poczekać aż zjedzie…
Jak więc zweryfikować własną
interpretację i sprowadzić do poziomu faktów? Warto zastanowić się nad własnymi
myślami i sprawdzić, czy to co i jak myślę, o danej sytuacji nagrała by kamera.
Jeśli kamera nie nagrałaby naszego opisu, to oznacza że brniemy w ślepą
uliczkę… wówczas warto zweryfikować własne postrzeganie rzeczywistości i do
niego dobrać odpowiednie działania.
Powyższy przykład odnosi się do
sytuacji drogowej. Jednakże jak często opieramy się na własnych
interpretacjach, a nie na faktach w relacjach przełożony – podwładny,
handlowiec – klient, kobieta – mężczyzna, mąż – żona? I ile sieje to destrukcji
w naszym życiu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz