Każdy cel powinien mieć dobrze określone parametry. Bez nich trudno będzie dobrać strategię działania oraz określić, czy udało się osiągnąć zamierzony efekt.
Specyficzność celu.
To z czym przybywamy do klienta powinno być adekwatne do jego specyfiki,
charakteru. Przykładowo: inną propozycję opieki medycznej będziemy mieli dla
mężczyzny w wieku 50 lat, niż dla kobiety w wieku 27 lat.
Realność. Skoro
warto dostosować się do specyfiki klienta, to warto też określić, czy dany cel
jest realny do zrealizowania. Na przykład mało realna i nieuczciwa będzie próba
sprzedaży tony węgla klientowi posiadającemu kotłownię gazową. Zdaję sobie
sprawę, że są handlowcy, którzy sprzedadzą wszystko…tylko raz… a co potem?
Czas. Jak to
powiedział kiedyś mój tutor: „przygotowanie
do działania bez określonych ram czasowych, to przygotowanie do porażki”.
Pewnie niejeden menedżer pracujący ze swoimi handlowcami na pipeline’ach
doświadcza przesuwanie finalizacji w czasie. Maj… sierpień… grudzień…a klient
cały czas na tym samym statusie realizacji współpracy… A w tabelkach cały czas
po 100, 200 potencjalnych klientów.
Mierzalność –
czyli, po czym poznam, że cel został zrealizowany? Tak jak łatwo jest
stwierdzić, czy transakcja została sfinalizowana (klient kupił, albo nie), tak
trudniej będzie określić, czy udało się zbudować zaufanie, albo… czy poznałem
potrzeby klienta…, czy udało mi się podczas tego spotkania odbudować relacje… Warto
określić do każdego celu parametry, które pomogą sprawdzić efektywność naszych
działań. Jednakże one służą nam nie tylko do podsumowania spotkania. Są
podstawą do przygotowania się na to spotkanie. Przykładowo, jeżeli celem jest
zebranie informacji potrzebnych do przygotowania oferty, to mogę precyzyjnie określić,
bez ilu i jakich informacji nie kończę rozmowy. Znając zakres tych informacji
mogę przygotować sobie wcześniej pytania o nie i/lub sposoby jak je pozyskam.
Jeżeli chcę budować czy podtrzymać relacje – doprecyzowanym i mierzalnym celem
może być, że klient przynajmniej raz się uśmiechnie i raz porozmawia na tematy
pozabiznesowe…a przygotowując się, mogę określić jak to zrobię (nawet, jeżeli
postawię na spontaniczność…nic w tym złego).
A dla ambitnych… jeszcze jeden parametr: właśnie ambitność. Byłem świadkiem takiego oto
zdarzenia…telemarketer ustalił dwa cele na pierwszą rozmowę z potencjalnym
klientem: zebrać cztery niezbędne informacje do przygotowania oferty (jak na
pierwszą rozmowę z klientem, który nawet nie wiedział o istnieniu tej firmy…ambitnie)
oraz przynajmniej uzyskać zgodę na przesłanie oferty mailem (bez komentarza).
Po pierwszej wypowiedzi klienta „nie
jestem zainteresowany” można się domyśleć, jakie padło pytanie od
sprzedawcy… „to, czy mogę chociaż
przesłać ofertę mailem?”…na co otrzymał zgodę. Wykonał jeden z wyznaczonych
celów? Wykonał! Niestety, jeżeli ustala się dwa cele, z czego ten mniej (dużo
mniej, żeby nie mówić, że nie) ambitny jest priorytetem, to konsekwencje są
oczywiste. Dobrze jest mieć przygotowane minimum dwa cele i to o różnym
poziomie trudności (dbałość o samoocenę swojej skuteczności i własną
motywację). Jednakże warto też ustalić, który z nich jest priorytetowy i bez
walki go nie odpuszczę.
Więcej: Przygotowanie do spotkania z Klientem. Pułapki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz